sobota, 4 maja 2013

Rozdział 2

"Pamiętacie, kiedy byliście małymi dziećmi i wie­rzy­liście w bajki  marzyliście o tym, jakie będzie wasze życie? Biała su­kien­ka, książę z bajki, który zaniesie was do zamku na wzgórzu. Leżeliście w nocy w łóżku, za­myka­liście oczy i całkowicie, niezaprzeczalnie w to wie­rzy­liście. Święty Mi­kołaj, Zębo­wa Wróżka, książę z baj­ki - by­li na wy­ciągnięcie ręki. Os­ta­tecznie do­ras­ta­cie. Pew­ne­go dnia ot­wiera­cie oczy, a baj­ki zni­kają. Większość ludzi za­mienia je na rzeczy i ludzi, którym mogą ufać, ale rzecz w tym, że trud­no całko­wicie zre­zyg­no­wać z ba­jek, bo pra­wie każdy na­dal cho­wa w so­bie is­kierkę nadziei, że które­goś dnia ot­worzy oczy i to wszys­tko sta­nie się prawdą. [...] Pod ko­niec dnia, wiara to za­baw­na rzecz. Po­jawia się, kiedy tak nap­rawdę te­go nie ocze­kujesz. To tak, jak­byś pew­ne­go dnia od­krył, że baśń może się nieco różnić od twoich wyob­rażeń. Za­mek, cóż, może nie być zamkiem. I nie jest ważne "długo i szczęśliwie , ale "szczęśliwie" teraz. Raz na jakiś czas, człowiek cię zaskoczy, i raz na jakiś czas człowiek może nawet zaprzeć ci dech w piersiach." 

                                                                Kartka z pamiętnika
Już jutro są moje urodziny. Ale to chyba nic nie zmienia.......        
Nadal nie mam nic. Nie dostane książki, którą tak bardzo pragnęłam . Dzisiaj jeszcze mam mieć głupie przyjęcie.  Muszę iść do szkoły. Tak bardzo tego nie lubię. To wyśmiewanie te ironie , ale dzisiaj wkońcu piątek. I niedługo wolne.



                                                            ~~~~~~~~~~~~~~~~

Oczami Magdy...

Obudziłam się. Ubrałam się .  Wyszłam z domu i czekam na autobus. Myśląc o tym wszystkim wydawałam się nieobecna.  Ola wyrwała mnie z zamyśleń tak gwałtownie, że zapomniałam o czym w ogóle myślałam. Autobus przyjechał i wsiadłyśmy. Dzień mijał tak jak zwykle tyle, że wszyscy chcieli cukierki. Fałszywi wszyscy niby przyjaciele i najlepszego. To jest żałosne. Szydercze uśmieszki w moją stronę. Wróciłam do domu. Nikogo nie było, bo dom był zamknięty.  Otworzyłam drzwi i weszłam do domu. Dom był zamknięty , ale Dominik już był w domu. Zjadłam i usiadłam przy biurku. Zamyśliłam się. Zaczęłam pisać, ale  nie miałam weny. Słuchałam muzyki. W pewnym momencie wpadł mi brat i puknął mnie w ramie. Wystraszyłam się. Dał mi jakąś kopertę. 
- Dominik co to jest?
- prezent. 
- ale po co ?
- z okazji urodzin. 
Otworzyłam kopertę. Zauważyłam jakąś kartkę. Był to bilet do Londynu. 
- Ale po co wydałeś pieniądze. Mogłeś zostawić je sobie. Rodzice i tak nie pozwolą mi jechać.
- Mama pozwoliła. 
Spojrzałam na datę. W tym czasie. One Direction było w Wielkiej Brytanii.  Przytuliłam Dominika. 
- Dziękuje ci. 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem że krótki . Może napisze później coś jeszcze.  Jak wam sie podoba komentujcie. 

1 komentarz:

  1. Kuuurcze :D
    Fajnie, fajnie, fajnie :D
    Zapowiada się genialnie :)
    Będę czytać xD
    Ciekawe co się w tym Londynie dalej stanie :D
    No już się będę głowić xD
    Czekam nn i mam nadzieję, ze szybko dodasz nowy rozdział :D
    Pisz szybciutko! :D

    Zapraszam też do mnie :)
    http://onewayoranother-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń